sobota, 22 grudnia 2012

Snapshots of the week vol.4



idealny świąteczny stroik kupiony na Jarmarku Bożonarodzeniowym
parapetowe dekoracje
lekkie ciasto orzechowe z gałką lodów
prezent dla Niego
nowa świąteczna zawartość ramki
srebro, biel i jemioła
muszka z poszetka.com
storczyk
piernikowe muffinki
nastrojowo w sypialni
pierwsze prezenty - i jak tu nie lubić świąt :)


sobota, 1 grudnia 2012

212! Lifestyle cafe – nasza recenzja




Na spotkanie z przyjaciółmi często umawiamy się w kawiarniach. Lubimy ładny wystrój ich wnętrz i unoszący się zapach kawy. Dlatego też mamy kilka sprawdzonych miejsc, takich pewniaków, gdzie spotkania zawsze się udają, czas płynie błogo, a rozmowom nie ma końca. Ostatnio we Wrocławiu otwarto galerie Sky Tower, a w niej liczne kawiarnie i restauracje niespotykane wcześniej w stolicy Dolnego Śląska. Na popołudniową kawę wybraliśmy się w nowy teren, wybór padł na 212! Lifestyle cafe.
Kawiarnia jest trochę ukryta, co daję bezcenny spokój i wrażenie ucieczki od szalonego tempa miasta. Do kawiarni przynależy niewielki „ogródek” z wygodnymi, zaprojektowanymi w nowoczesnej formie krzesłami, pod wielkim oknem ułożone są pufy. Wystrojowi samej kawiarni nie można także niczego zarzucić, jest nowocześnie, modnie  i eko-minimalistycznie. Osobiście gustujemy w bardziej ciepłych i klimatycznych wnętrzach, ale taka odmiana zawsze jest mile widziana.
Zamówiliśmy po kawałku szarlotki z bezą, ja caffe latte z syropem orzechowym, a Ona cappuccino. Ciastko podane na ciepło z lodami waniliowymi – pyszności, kawa bardzo dobra, chociaż można by się przyczepić do podania. Caffe latte nie miało warstw (pani już mnie wyręczyła i skrzętnie zamieszała łącząc kawę z mlekiem i syropem), cappuccino ze zwykłą pianką (już nas przyzwyczajono do jakiegoś ozdobnika). Wrażenia jak najbardziej pozytywne, czy trafi na listę pewniaków? Niekoniecznie teraz, zobaczymy, damy drugą szansę.
Polecamy zajść na kawę, koktajl czy lunch.




http://www.facebook.com/212lifestylecafe/photos_stream
 
http://www.facebook.com/212lifestylecafe/photos_stream


http://www.facebook.com/212lifestylecafe/photos_stream

















On.



niedziela, 25 listopada 2012

Snapshots of the week vol.3




chockolate fondant
zimą najlepszy grzaniec
on
ciasto francuskie nadziewane fetą, rukolą i suszonymi pomidorami
jarmark bożonarodzeniowy
tiramisu pancakes
212 cafe
tymianek, kolendra, bazylia – ziółka z Ikei
płaszczyk Mango
skyfall
wino w uroczej butelce
watches  

Niedzielna celebracja śniadania



Szybki, niedzielny, poranny post. Kochamy celebracje śniadania, kiedy możemy usiąść spokojnie i powoli, rozkoszując się każdym kęsem, zjeść coś pysznego.
Na takie, niestety rzadkie okazje, wybieramy z reguły coś słodkiego.
Kiedy Ona jeszcze słodko spała, wymknąłem się po cichu z pościeli i przygotowałem kawowe pancakes z serkiem mascarpone. Jak na reklamie obudził ją zapach świeżej kawy.


Nic tak nie cieszy jak stos pancakes!



Tiramisu Pancakes








...a wszystko zwieńczone cynamonową caffe latte

Ona i On.

środa, 21 listopada 2012

"Naturalne" zakupy kosmetyczne



         Kosmetyki naturalne to nie tylko ‘modne’ hasło, zapewniam Was, że kryją się pod tym produkty o cudownym działaniu, wystarczy tylko spróbować.
         Ja moją przygodę z tego typu produktami zaczęłam ok. 2 lat temu, pierwsze zamówienie złożyłam na Biochemii Urody, 3 tygodnie oczekiwania na przesyłkę i wreszcie mogłam samodzielnie ‘ukręcić’ kosmetyki…
To był dopiero początek, moja cera pokochała ‘naturę’ i stopniowo zastąpiłam większą część kosmetyków aptecznych tymi naturalnymi.
Dziś nadal najchętniej zamawiam na  BU (www.biochemiaurody.com) – na szczęście termin realizacji zamówień znacznie skrócono (przesyłki dochodzą do mnie po dwóch dniach od wysyłki), okazyjnie robię zakupy na stronie Zrób Sobie Krem (www.zrobsobiekrem.pl).
Również strony www.e-naturalne.pl i mazidla.com cieszą się dużym powodzeniem, chociaż ja jeszcze nie miałam okazji testować produktów z ww. stron.
Co zamówiłam tym razem z BU i z ZSK? W paczkach znalazło się parę sprawdzonych produktów i parę nowości J


                                   Produkty z BU 


1. Olejek myjący z drzewa herbacianego

Obecnie nie wyobrażam sobie demakijażu bez tego olejku, 
używam go również do zmywania 'oczu'. 
Dokładnie zmywa z twarzy wszelkie kosmetyki kolorowe, 
pozostawiając twarz oczyszczoną i gotową do dalszej pielęgnacji.





2.      Olej tamanu ekologiczny 

Moje kolejne opakowanie. 
Stosuję go głównie na noc, co drugi dzień, w połączeniu z żelem hialuronowym.
Idealne połączenie, które zapewnia głębokie nawilżenie,
ma działanie przeciwzapalne oraz przyspiesza gojenie się skóry.






3.      Peeling enzymatyczny EKO

Jeden z najlepszych peelingów z jakimi miałam do czynienia.
Skóra po nim jest idealnie gładka i rozpromieniona.
Jednocześnie peeling jest łagodny dla skóry,
wręcz dodatkowo uspokaja stany zapalne!
Głównym składnikiem aktywnym jest
bromelaina i papaina - naturalne enzymy owocowe.
Peeling ma postać proszku, który należy wymieszać                                          z wodą mineralną bądź hydrolatem i gotowe.
     




4.      Serum migdałowe

Serum stosuję jedynie w okresie jesienno-zimowym w połączeniu
z filtrami anty-UV, gdyż będący głównym składnikiem 10% kwas migdałowy uwrażliwia skórę na słońce.
W okresie letnim kiedy promieniowanie jest silniejsze
rezygnuję z niego całkowicie.
Co zauważyłam w trakcie stosowania?
Skóra jest zdecydowanie gładsza, delikatniejsza, ma ładniejszy koloryt i co mnie pozytywnie zaskoczyło pory uległy znacznemu zmniejszeniu!






5.      Serum LEMON EKO

Nowość w mojej pielęgnacji, która zastąpiła krem apteczny.
Początkowo z pewną obawą aplikowałam to serum, gdyż spotkałam się z opiniami, iż produkt ten może powodować 'zapychanie' cery i w efekcie pogorszenie jej stanu.
W moim przypadku nic takiego nie miało miejsca, 
serum aplikuję co drugi dzień na noc.
Skóra jest ujednolicona, gładsza, bez niespodzianek.
Pomimo, że zawiera olejek nie zostawia tłustej warstwy, szybko się wchłania.

Główne składniki:
- kwas salicylowy
- ekologiczny olejek tamanu
- olejek eteryczny cytrynowego drzewa herbacianego EKO - 1% 
- olej z kocanki, wiesiołka, słonecznikowy





Produkty z ZSK

1.      Spirulina – algi morskie

Zanim napiszę o zbawiennym działaniu na cerę muszę uprzedzić o jednej istotnej wadzie - zapachu, jest on tak intensywny i nieprzyjemny, że może uniemożliwiać użytkowanie.
Warto jednak się przełamać bo efekty jakie uzyskujemy wynagradzają nam tą dość nieprzyjamną woń - efekt 'wypoczętej cery' uzyskujemy już po pierwszej aplikacji, bije na głowę wszelakie drogeryjne maseczki.
Czasem dodaję do maseczki niżej wymienioną wit. B3.

2.      Witamina B3 - niacynamid

Nowość. Dodaję do maseczki z alg a także do masek do włosów.
Witamina B3 ma rozjaśniać przebarwienia, zmniejszać wytwarzanie łoju, poprawiać nawilżenie skóry.
Spektakularnych efektów nie zauważyłam, może przy dłuższym użytkowaniu pojawią się znamienne efekty.
Na razie nie jestem przekonana o potrzebie ponownego zakupu.







 Zachęcam do wypróbowania naturalnej pielęgnacji, 
nic nie tracimy a możemy dużo zyskać J


wtorek, 13 listopada 2012

Rzecz o kamuflażu.




         Nie da się ukryć, że najbardziej zauważalnym trendem tego sezonu jest styl militarny. Zarówno w kolekcjach damskich jak i męskich. Sam styl militarny to żadna nowość, gdyż takie elementy są już obecne od paru sezonów – wojskowe botki, klapy na ramionach w koszulach i płaszczach itp. Jednak tego roku projektanci poszli o krok dalej i w swoich pracach z rozmachem stosują wzór moro, czyli kamuflaż, czyli "materiał odzieżowy roboczo-ochronny".
         Moro to typ tkaniny bawełnianej w kolorach ochronnych, używanej do szycia mundurów. Moro to nazwa dotycząca określonego wzoru kamuflażu stosowanego przez Wojsko Polskie, jednostki MSW oraz MSWiA (m.in. ZOMO, WOP). Używanie tego określenia wobec innych wzorów kamuflażu jest błędem merytorycznym, niemniej jednak nazwa "moro" w odniesieniu do wszystkich rodzajów kamuflaży jest już głęboko zakorzeniona w potocznym języku polskim. 
(cyt. www.wikipedia.pl)
         Sam wzór moro, to także żadna nowość, jednakże w tym roku jest on obecny w miejscach, do których nigdy wcześniej nie miał dostępu: garnitury, krawaty, buty wizytowe, parciane paski do zegarków, jednym słowem istne szaleństwo.
         Jako, że lubię śledzić najnowsze trendy, to i w mojej szafie zagościł wzór moro. Z drugiej strony wiem, że to tendencja krótkotrwała, a jako student nie mam nieograniczonych środków finansowych ( w rzeczywistości są bardzo ograniczone :p ) nie szaleje więc za bardzo i wszelkie nowinki przemycam w dość subtelny sposób, który nie zrujnuje mojego budżetu i będzie zgodny z moim stylem. A więc zamiast spodni, czy kurtki (nie wspominając o butach) za wygórowane ceny, nabyłem ciekawe skarpetki i T-shirt. Myślę, że mając na sobie takie dość pospolite części garderoby w najnowszym trendzie, mogę pokazać, że wiem co w trawie piszczy, zaspokajam swoją próżność (:p), ratuje portfel i nie noszę niczego na siłę.
         Zachęcam do zabawy modą, a nie bycia fashion victim ;)



Jak nosić moro (wersja exclusive :p):
















Jak nosić moro (wersja normal):














Jak nosić moro (wersja student):








Moje moro:


T-shirt – Allegro
Skarpetki - www.duet.sklep.pl
Pasek – C&A 
 


Jak nie nosić moro (chyba, że jest się co najmniej celebrytą lub jakimś projektantem, ewentualnie żołnierzem wracającym z misji :p)


 On.



poniedziałek, 5 listopada 2012

Snapshots of the week vol.2





roladki z piersi kurczaka nadziewane serem feta i suszonymi pomidorami 
owinięte szynką parmeńską
granat, zieleń, beż w sam raz na jesień
home
ulubione spacery po lesie
kolacja w La Maddalena
lody pistacjowe z bitą śmietaną i płatkami migdałowymi, yami!
muffinka marchewkowa na Szewskiej
new blouse and bracelets
ikea – na liście must have
spodnie Zara
Wrocław
Bond – bilety na Skyfall zarezerwowane, tymczasem Ona nadrabia zaległości


Wołowy gulasz na chmurce z ziemniaków i marchwi.



Jako że weekend był długi, a ja wyemigrowałem na prowincje, gdzie niestety formy spędzania wolnego czasu są dość ograniczone postanowiłem oddać się pasji gotowania i wypróbować przepis znaleziony na blogu kulinarnym KwestiaSmaku. Padło na gulasz wołowy na Guinnesie z puree z batatów, który został zmodyfikowany ze względu na to, że na mojej prowincji nie znają co to batat :).

Składniki na 4 porcje 
600 g wołowiny gulaszowej
  sól i pieprz
  1 łyżka sosu sojowego
  2 łyżeczki czerwonej papryki słodkiej
  3 łyżeczki oliwy
  1 duża cebula
  3 ząbki czosnku
  1/4 łyżeczki czerwonej papryki ostrej
  1/2 łyżeczki brązowego cukru
  1 łyżeczka sosu Worcestershire
  1/2 szklanki ciemnego piwa Guinness
  1/2 szklanki domowego bulionu
1 łyżka masła
  300 g pieczarek, najlepiej małych
  1 łyżeczka mąki pszennej

Pikantne purée z batatów:

 600 g batatów (ja zastąpiłem ugotowanymi ziemniakami i marchewką)
  2 łyżki masła
  2 łyżki śmietanki kremówki
  1/2 łyżeczki czerwonej papryki ostrej
  opcjonalnie - świeży tymianek do dekoracji (ja użyłem świeżej natki pietruszki bo akurat nie było tymianku)





Przygotowanie:
  • Wołowinę pokroić w 1,5 cm kostkę, oprószyć solą i pieprzem.





  • Do większej miski wlać sos sojowy, dodać 1 łyżeczkę papryki słodkiej, wymieszać. Dodać wołowinę, obtoczyć w powstałej marynacie i zostawić na czas ocieplenia mięsa.
  • Cebulę pokroić w piórka, czosnek rozgnieść nożem. Rozgrzać średniej wielkości garnek z nieprzywierającym dnem, dodać łyżeczkę oliwy i włożyć połowę ilości mięsa. Dobrze zrumienić z każdej strony, wyjąć z garnka, dodać kolejną łyżeczkę oliwy i powtórzyć z pozostałą częścią mięsa.
  • Wyjąć obsmażone mięso z garnka, dodać ostatnią łyżeczkę oliwy, włożyć cebulę i czosnek. Zeszklić na małym ogniu. Dodać mięso, pozostałą łyżeczkę papryki słodkiej, paprykę ostrą, cukier, sos Worcestershire, piwo i bulion, przykryć garnek i dusić na minimalnym ogniu (gulasz ma lekko "mrugać") do miękkości przez minimum 3 godziny. Jeśli mamy czas, gulasz gotujemy jeszcze dłużej, aż do całkowitej miękkości mięsa.
  • Na drugiej patelni rozgrzać łyżkę masła i szybko, na większym ogniu podsmażyć pieczarki (mniejsze pozostawić w całości, większe pokroić).
  • Na 15 minut przed końcem gotowania gulaszu dodać pieczarki. Na koniec odlać 3 - 4 łyżki sosu z gulaszu i wymieszać je z mąką. Wlać do gulaszu i wymieszać, zagotować.

Pikantne purée z batatów:  

         Bataty obrać, pokroić na 4 cm kawałki, włożyć do garnka z zimną wodą. Posolić i ugotować do miękkości (ok. 18-20 minut). Odcedzić, włożyć z powrotem do garnka, rozgnieść tłuczkiem, w międzyczasie dodając masło, śmietankę i paprykę. Następnie zmiksować dokładnie blenderem ręcznym na idealnie gładkie purée.
  
             Gulasz podawać na batatach. Opcjonalnie udekorować                                       tymiankiem/natką pietruszki.




         Rodzina zajadała się wybornym gulaszem i popijaliśmy wspaniałe, czerwone, wytrawne wino australijskie. Idealna okazja, żeby posiedzieć pogadać i obgadać wszystkie zaległe sprawy.





On.




niedziela, 4 listopada 2012

Burgundy and gold




         Burgund w mojej szafie zagościł dopiero niedawno – na pierwszy ogień poszły spodnie w tym odcieniu oraz pasek.
Na pewno na tym nie poprzestanę, ponieważ kolor ten świetnie zgrał się z moim typem urody. Jestem zdecydowanie na tak i poproszę więcej!





Spodnie/trousers – Zara TRF
Pasek/belt - Mohito  

Po raz kolejny kupiłam bluzkę w jasnym odcieniu, niestety w tym przypadku nie obowiązuje mnie zasada 'co za dużo to nie zdrowo'.
Biel, pastelowe 'rozmyte' kolory to odcienie, które moja twarz 'lubi' najbardziej.
Jeśli 'na górę' ubieram ciemniejszy odcień celuję w zieleń, szarość, do tego grona dołączyć mogę również burgund. W innych przypadkach staram się przemycić w okolicę twarzy jasny kolor, np. w postaci szala, naszyjnika.
Nie widzę sensu kupowania na siłę ubrań, których kolorystyka zamiast uwydatniać naszą urodę, przygasza ją. 




Bluzka - Reserved

Złota biżuteria to kolejna rzecz, po którą najchętniej sięgam. 
Lubię również kiedy bluzki, sukienki itd mające widoczny zamek, 
miały go w tym odcieniu. 
Ta zasada tyczy się również torebek, 
złote okucia podobają mi się najbardziej.  

Tym razem kupiłam zestaw 4 bransoletek. Wszystkie na raz? Niekoniecznie. 
Ale już 3 elementy połączone ze sobą jak najbardziej.



Trudno się nie zgodzić iż nie lada wyzwaniem jest kupienie prezentu, który idealnie wpasuje się w gust osoby obdarowywanej.
Chustkę, którą dostałam od rodziców mojego chłopaka, jako upominek z podróży, jest właśnie takim prezentem idealnym.
Połączenie złota, burgundu, bieli i delikatnej faktury pokochałam od razu.



...




Mam sporo nowych rzeczy na oku,
 niedługo więc kolejny zakupowy post :)


Ona.